3 kobiety w średnim wieku

1. Sonia Braga jako Clara. "Aquarius" (2016, reż. Kleber Mendonça Filho)

Clara jest nieugięta. Piękna, twarda jak stal wdowa po przejściach nie daje się skusić tłustym banknotom zbyt pewnego siebie, lekko utytego dewelopera, który wykupił wszystkie lokale w zamieszkiwanym przez nią budynku. Wszystkie, prócz jej własnego. Clara nie chce się wyprowadzić, opuścić swojego miejsca na ziemi, w którym dorastała, kochała i traciła, pokonała ciężką chorobę, rodziła kolejne dzieci i odniosła zawodowy sukces. W którym urosła w siłę. 

aquarius-2

„Aquarius” najbardziej ujął mnie postawą Clary, która decyduje się na trudną, dumną i skazaną na przegraną walkę o coś, co ma zaledwie (lub aż!) wartość sentymentalną. Walkę, która pozornie do niczego nie jest jej potrzebna. Scena, w której tłumaczy córce swój upór, powołując się na duchowe wartości, granice dla większości elastyczne, dla niej nieprzekraczalne – mocno mną poruszyła. Oto niedzisiejsza i godna zachwytu filozofia w świecie, w którym wszyscy nagminnie przesuwamy jakieś granice. Idziemy na łatwiznę, zbywając ten akt fałszywymi tłumaczeniami. Wymówek i usprawiedliwień szukamy – zwykle na przekór własnemu sumieniu – w wymogach nowoczesności i zewnętrznej presji.

kwiaty

2. Nagore Aranburu jako Anna. "Kwiaty" (2014, reż. Jon Garaño José Mari Goenaga)

U Anny menopauza zaczyna się za wcześnie. Anna traci dobre samopoczucie – średnio dogaduje się z mężem, dla którego wydaje się już przezroczysta. Nie czuje się atrakcyjna, zwłaszcza że pracuje w męskim robotnicznym środowisku. Aż tu nagle anonimowo zaczyna dostawać kwiaty. Co tydzień, regularnie. Mąż szaleje z zazdrości, Anna kwitnie w oczach. Nieważne, kto jest adresatem pachnących podarunków. Ważne, że Annę ktoś widzi. Anna znowu jest kobietą. Wyłowioną z tłumu, widoczną, co daje namacalne poczucie istnienia, na nowo budzi tożsamość i chęć do życia.

Doskonałą ilustracją tego, co czuje bohaterka mierząca się z upływającym czasem, starzeniem się, jest cytat z Kundery (wymowny tytuł "Tożsamość"):

Czytaj też:   "Pięć diabłów" Léi Mysius, czyli pożar na Święta

Każda kobieta mierzy stopień swojej atrakcyjności zainteresowaniem lub brakiem zainteresowania, jakie mężczyźni okazują jej ciału (…) Zdanie „mężczyźni już się za mną nie oglądają” jest czerwoną lampką wskazującą, że rozpoczęło się stopniowe wygaszenie ciała. Na nic się zda jej mówić, że ją kocha i uważa za piękną, jego zakochane spojrzenie nie będzie mogło jej pocieszyć. Albowiem spojrzenie miłości jest spojrzeniem, które odosabnia. Tym, co ona potrzebuje, nie jest zakochane spojrzenie, lecz zalew spojrzeń nieznanych, grubiańskich, lubieżnych, zatrzymujących się na niej bez sympatii, bez selekcji, bez czułości ani grzeczności, nieodparcie, nieuchronnie. Te spojrzenia utrzymują ją w społeczeństwie mężczyzn. Spojrzenie miłości ją z niego wyrywa.

O ile uczucia Anny, jak i bohaterki Kundery, które poczucia własnej wartości szukają w mężczyznach, można nazwać słabością, tak nie można zaprzeczyć wiarygodności ich postaw. Starzenie się, powolne usychanie ciała, jest jak znikanie. Rozpaczliwa potrzeba bycia zauważanym dla samego zauważania, to namacalna przyczyna frustracji w świecie, w którym młodość obstawiła wszystkie liczące się stanowiska. Clara z  "Aquariusa" stanowi antytezę tego, w jaki sposób myśli Anna z "Kwiatów". Rozbudzona seksualnie kobieta dojrzała, z długimi włosami, pełnymi kształtami w opozycji do poszarzałej, krótko ściętej Anny. Clara nie tyle zabiega o uwagę, co uwaga samoistnie kieruje się w jej stronę. Clara to inspiracja. Anna to proza życia. 
 

co-przynosi-przyszlosc

3. Isabelle Huppert jako Nathalie. "Co przynosi przyszłość" (2016, reż. Mia Hansen-Løve)

Nathalie to intelektualistka i kobieta sukcesu. Ma mądre dzieci, męża z podobnymi jej pasjami, świetne mieszkanie i urokliwy dom letniskowy, uczy filozofii w jednym z paryskich liceów, regularnie wydaje książki. Jej życie trwa w spokojnym, niezmienionym tempie, aż do momentu, gdy przychodzi kryzys. Mąż zostawia ją dla młodszej kobiety. Spokój Nathalie, który towarzyszy jej w zmaganiu się z tą i z kolejnymi życiowymi wywrotkami, jest imponujący. Nathalie nie traci głowy, nie łyka tabletek, nie lamentuje. Nie traci wiary we własne siły i tożsamości. Po prostu żyje dalej.

Czytaj też:   Czerwone niebo, czyli ostatnie takie lato

Jeden z nielicznych momentów, w którym pojawia się u niej wyraźny gniew, bardzo mnie rozbawił. Kobieta wraca z pracy do domu i widzi luki na jeszcze niedawno wypchanych po brzegi regałach z książkami. Jak się okazuje, mąż pod jej nieobecność postanowił zabrać część księgozbioru. Ale jak to? Jak mógł wziąć książki, w których robiłam notatki? Jak mógł się połasić na tego czy innego pisarza? Zabawna scena – zwłaszcza dla tych, którzy kolekcjonują książki – ale w kontekście spokoju Nathalie w chwili kryzysu, priorytetów, którymi się kieruje, a które niewiele mają wspólnego z budowaniem pewności siebie wyłącznie w oparciu o niezłomną lojalność męża – wymowna.


About the author

superchrupka

View all posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *