„Tajemnice Showgirls” („You Don’t Nomi”, 2019, J. McHale) to dokument o gwałtownym, w dużej mierze chimerycznym odbiorze filmu Paula Verhoevena, ale też niebanalna opowieść o tym, jak kino żyje wśród swoich odbiorczyń i odbiorców. Jeffrey McHale oddaje głos nie twórcom, ale osobom dla których „Showgirls” stało się istotnym zagadnieniem, czasem wręcz tematem życia. Jest wśród nich sympatyczny krytyk, który napisał książkę w obronie filmu, a także facet, który za życiową misję obrał utwierdzenie jego złej renomy. Dalej: niejednoznaczna opinia feministki, apologia poety oraz opowieść artystki scenicznej, z werwą reinterpretującej postać striptizerki Nomi Malone i odzyskującej w ten sposób siłę duchową i skradzioną godność. Kino wykracza poza salę ze srebrnym ekranem, wpływa na życiorysy, jest obsesją, terapią, fascynacją.

Głosy są różne – obok pochwalnych, krytyczne – co sprzyja porównaniu obu strategii odbioru. Wydaje się, że ci którzy mają serce dla filmu, lepiej go rozumieją. Są merytoryczni i wnikliwi, dzięki czemu stają po stronie kina w ogóle. Negatywny osąd jest bardziej gorliwy, uparcie skupiony na swojej urazie, nierzadko drwiący i wyzbyty niuansu.

Obrazy mówią za siebie. Tłem dla wypowiedzi gości są dowodzące twórczej precyzji fragmenty filmów Verhoevena, kolorowe i energetyczne, raz poetyckie, później znów dosadne. W jego kinie nic nie dzieje się przez przypadek. To nie tylko błyskotliwy prowokator, ale też mistrz storytellingu. Warto podążyć za jego opowieścią bez uprzedzeń, z empatią dla postaci. Wówczas być może dostrzeżemy, że rola Elizabeth Berkley jest znakomita, wyśmiana niesprawiedliwie, a „Showgirls” to jedyna w swoim rodzaju niepospolita baśń dla dorosłych.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *