Timeless Film Festival Warsaw. Pytania o kanon i premiera odcinka o Elaine May

W tym roku sezon festiwalowy rozpoczyna się z przytupem: nową filmową imprezą z wyrazistą misją. 

W programie Timeless Film Festival Warsaw (8.04-15.04.2024) – pękatym od dzieł wszelakich, docenionych, kultowych lub zupełnie nieznanych – znalazło się miejsce dla Elaine May: genialnej komiczki, scenarzystki, aktorki, a także reżyserki czterech filmów, z których wszystkie są ciekawe, niektóre znakomite, a jeden zaliczył finansową klapę i zrujnował jej karierę. Cieszy fakt, że dla polskiej widowni zostanie odkryta twórczyni za długo pomijana przez filmowe kanony, odzyskiwana od niedawna, a jednocześnie zupełnie niepospolita, fascynująca. 

W ramach retrospektywy May będzie można zobaczyć wszystkie jej pełne metraże (Bogata, wolna, samotna; Kid złamane serce; Mikey i Nicky; Ishtar), a także dokumenty poświęcone tej postaci oraz wspaniałą Tootsie, przy której maczała swoje zręczne palce. 

Wszystkie informacje na temat seansów i biletów znajdziecie w tym miejscu: Elaine May: Geniuszka komedii 

Zachęcam do przeczytania tekstu kuratorskiego autorstwa Patrycji Muchy pt. Reżyserka za burtą, a także wysłuchania odcinku podcastu, który nagrałam jako medialna partnerka tej sekcji (i fanka twóczości May). 

Na stronie Festiwalu można przeczytać: 

Timeless FFW będzie łączyć ogień i wodę: prezentować kanon i podawać go w wątpliwość, pokazywać prestiżowe filmy i negocjować miejsce dla nowych twórców, łączyć kino amerykańskie ze światowym kinem artystycznym. 

Chwytam się tych słów i jako osoba, która od utwardzania kanonów woli ich kruszenie, zadaję kilka pytań dyrektorce artystycznej imprezy o jej relację z kanonem (i nie tylko). 

Z MOICH UST: Patrycja, jak sądzisz. Czy istnieją filmy, które TRZEBA zobaczyć?

Patrycja Mucha: Cóż, to podchwytliwe pytanie, ale odpowiem tak: myślę, że istnieją filmy, które trzeba chcieć zobaczyć. Chodzi mi o taki głód filmowy, o ciekawość świata i kina, która jakoś definiuje nas, kinomanów i kinomanki. Więc nie mam listy tytułów, nie ma progu obejrzanych filmów, dzięki którym stajesz się prawdziwym fanem czy fanką kina. Ale jeśli kocha się kino, to chce się je oglądać. I nawet jeśli obejrzenie niektórych z tych *żelaznych klasyków* zajmie nam 7 lat, fakt, że przez 7 lat myśleliśmy o tym sensie, sprawia, że tli się w nas ten piękny kinofilski ogień.

Czytaj też:   "Saint Maud" Rose Glass, czyli grzeszna służebnica

Z MOICH UST: Kanon filmowy Twoim zdaniem. Poszerza horyzonty czy je ogranicza? A może jeszcze inaczej? (mnie częściej nuży, drażni mnie też jego arbitralność, w odkrywaniu kina wolę metodę freestyle'u)

Patrycja Mucha: Kanon filmowy to kij w mrowisku, a ja lubię, jak coś wprowadza zamęt. I w zasadzie może służyć i do ograniczenia, i do poszerzania horyzontów: bo to od nas zależy, jak go używamy. No i warto chyba powiedzieć, że kanon to taka metaanaliza: nie uważam, że istnieje jeden, stały, niezmienny, niezawisły. Wyznacza raczej, no właśnie, horyzont tego, co staje się widoczne. Czasem wręcz narzuca tę widoczność (jak w przypadku tych klasyków, które kiedyś cieszyły się estymą, a niektórzy wciąż nie mogą pogodzić się w wywróceniem hierarchii). Ja od zawsze traktuję kanon jako byt, bez którego poznawanie kina byłoby trudne, bo jak uprawiasz freestyle, to dlatego, że odrzucasz *klasyczne* metody i ścieżki. A zatem obowiązuje tu stara jak idea kina zasada: trzeba znać dobrze zasady, żeby je łamać. 

Z MOICH UST: Dlaczego warto chodzić do kina na "stare filmy", które już się widziało?

Patrycja Mucha: Bo nawet obejrzany kilkanaście razy film może być dla nas nowy. Na Timeless z pewnością chcemy udowodnić, że kino nie rozwija się linearnie – nie tworzymy teraz lepszych filmów niż 30 albo 70 lat temu. Z drugiej strony stare filmy (no, a co to są stare filmy to w ogóle osobna rzecz) zasługują na to, by oglądać je nie tylko z perspektywy „dziś”, ale też właśnie przez soczewkę „kiedyś”. Zobaczyć, w jakich warunkach powstawał dany film, z jakiej rzeczywistości został zrodzony, jakie wartości prezentował. A na poziomie czysto ludzkim: warto oglądać to, co znamy, bo to daje nam szczególnego rodzaju przyjemność. Na przykład z wielką ochotą zasiądę z przyjaciółmi na wieczornym pokazie Wrednych dziewczyn, bo jeszcze nigdy nie obejrzałam go kolektywnie, ale też dlaczego, że to film, który towarzyszy mi od dwóch dekad i lubię to jego towarzystwo.

Czytaj też:   Czerwone niebo, czyli ostatnie takie lato

Z MOICH UST: Kino klasy B. Włączać do kanonów czy tworzyć osobne kanony?

Patrycja Mucha: Włączać! Tak jak odesłaliśmy do lamusa podział na sztukę wysoką i niską, tak powinniśmy znieść bariery na lepsze i gorsze kino – w rozumieniu systemowym. Toksyczny mściciel jest znakomity w tym, co wyprawia na ekranie tak samo, jak Siedmiu samurajów są doskonali w swojej estetyce. Z drugiej strony te kategorie kina klasy A i B, albo sztuki i rozrywki są bardzo historyczne – kiedyś niektóre z filmów pokazywanych na Timeless były uważane za głupotki; dziś trafiają na listy najlepszych filmów gatunku, a nawet wszech czasów. I tylko dzięki takiej magmie, która zawiera wszystko, jesteśmy w stanie nakłonić fana Tromy do obejrzenia Mizoguchiego, a fankę Vardy do seansu Dziewczyny z kawałków.

Z MOICH UST: 5 mniej znanych filmów z programu Timeless Film Festival Warsaw, które przy pierwszym seansie zaskoczą każdą i każdego.

Patrcyja Mucha: 

  • Mark Rappaport: Pionier wideoeseju. Bardzo zależało mi na pokazaniu jego twórczości. Po pierwsze, jest to czysta najntisowa przyjemność, po drugie, to Rappaport skleja ze sobą nie tylko fragmenty filmów, ale też cząstki mitów.
     
  • Milczenie wokół Krystyny M. Czy film z roku 1982 może być bardziej feministyczny niż wszystkie Barbie i Biedne istoty razem wzięte? Ależ owszem
     
  • Dicks: The Musical. Ten film zaskoczy nawet najbardziej otwartych, przygotowanych na największe perwersje widzów i widzki. Tak, wciąż istnieje w kinie tabu, które można łamać. Nie, nie wszystko już było.
     
  • Prawdziwe historie. Przeciwników musicalu zaskoczy fakt, że zakochają się w tym filmie od pierwszego wejrzenia. 
     
  • Pixote. To będzie zaskoczenie niemiłe, ale konieczne.

Patrycja Mucha: dyrektorka artystyczna Timeless FFW, krytyczka filmowa, filmoznawczyni i współtwórczyni podcastu „Wtem, piosenka” poświęconego filmowym musicalom.

Patrycja Mucha

 


About the author

dorotka-admin

View all posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *